Nowa Bohema

Styl bohemy (w skrócie: boho) początkowo funkcjonował na marginesie mody.W końcu „bohema” – z francuskiego „cyganeria” – określała grupę artystów, ludzi nieprzystosowanych społecznie, których swobodny i ekscentryczny styl życia był opozycją wobec panujących norm obyczajowych i moralnych. Dziś boho jest jednym z klasyków i powraca za każdym razem, gdy słupek rtęci skoczy w górę. Nie dziwi więc fakt, że i w tym sezonie nastąpił wielki powrót stylu boho.


Podróżowanie po świecie otworzyło nam drzwi do innych kultur, egzotyczne wyprawy cieszą się coraz większą popularnością, a wszystko to wpłynęło na nasz sposób ubierania się. Coraz częściej do garderoby zaczynamy wprowadzać międzynarodowe mieszanki różnych trendów. Lubimy być oryginalne. Ponadto, moda na zakupy vintage stała się doskonałym sposobem na dodanie czegoś niepowtarzalnego do własnego stylu.

Na tym tle doskonale odnajduje się styl boho, który może być interpretowany na mnóstwo sposobów – w zależności tylko od typu osobowości. Boho nie rządzi się żadnymi zasadami. To styl którym można się bawić używając tylko wyobraźni. Można zestawiać ze sobą praktycznie wszystko: nietuzinkowe kolory, luźne warstwy, różne długości, eklektycznie dobraną biżuterię. W latach 90-tych, w stylu boho, ubierała się Sienna Miller. Miękkie kapelusze z dużym rondem, długie blond włosy w artystycznym nieładzie, cygańskie spódnice, łańcuchowe paski i kowbojki – to były jej znaki rozpoznawcze. Dziś ducha tego stylu doskonale interpretuje Florence Welch, która jest trochę takim typem „sroki-kolekcjonerki”. Zbiera najróżniejsze elementy i łączy je ze sobą bez najmniejszych oporów

A jak interpretują boho wielcy projektanci? Zapraszam na kolejny odcinek „karuzeli mody”. Inspirujcie się i cieszcie tym, co będziecie nosić.

22 września 2011 w Mediolanie odbył się ostatni pokaz duetu Dolce&Gabana. To było pożegnanie naprawdę w wielkim stylu. Kolekcja na sezon wiosna–lato 2012 była zarówno apetyczna, co i zadziorna. Projektanci nawiązali do pięknej, dojrzałej Włoszki, przechodzącej niespiesznie i z kocią gracją po włoskim piazzo. Kobiety cieszącej się życiem i tańcem – jak w słowach piosenki „Mambo Italiano” śpiewanej w 1957 roku przez Sofię Loren. Jednocześnie kolekcja stanowiła luźną interpretację stylu lat 60-tych i 70-tych. Długie spódnice z kaskadą falban, ogromne kapelusze tajemniczo zasłaniające część twarzy, naturalne, czesane wiatrem włosy i naręcze bransolet znakomicie oddawały ducha stylu boho.

Oryginalnym pomysłem było wykorzystanie wzorów ze słynnych jedwabnych chust Hermesa. Modelki prezentowały całe suknie, koszule, topy, szorty wyglądające jakby były uszyte tylko z chust. Wzory były nierzadko zestawiane kontrastowo: np. kropki obok skóry leoparda. Co ciekawe motyw jedwabnych chust pojawił się nawet na koturnach zawiązywanych w kostce przy pomocy…apaszki od Hermesa.

Cała kolekcja była niesamowicie kolorowa, dominowały prawdziwie „elektryzujące barwy”: jabłkowa zieleń, cytrynowa żółć, nasycony pomarańcz.

Kolejnym ciekawym pomysłem było nawiązanie do warzywno-owocowych straganów znajdujących się na każdym włoskim piazzo. Można było oglądać sukienki, marynarki, szorty zadrukowane kolorowymi i soczyście wyglądającymi jabłkami, truskawkami, bananami, pomidorami, paprykami… Do tego owocowe kolczyki, sandały z rafii i piknikowe kosze. Prawdziwe „la dolce vita”.

Z kolei Moschino – w wiosenno-letniej kolekcji – odwołał się bezpośrednio do cygańskiej piękności o gorącym temperamencie, pięknym biuście, krągłych biodrach i …niewiernym sercu. Inspiracją stała się dla niego operowa Carmen. Modelki na wybiegu uczesane były w stylu Seniority – w koronę z zaplecionych warkoczy.

Dominowały zamaszyste spódnice i chustki z frędzlami, ale były też echa stylu torreadora: krótkie żakiety-bolerka noszone z wąskimi spodniami cygaretkami, a do tego sandały na koturnach i ogromne złote koła w uszach. Podobnie charakterystyczne skórzane kurtki Moschino przybrały nieco cygańską formę. Jedne były bogato zdobione złotymi haftami, zamiast epoletów miały na ramionach wyhaftowane serca i przyszywane małe dzwoneczki, a inne wcieliły się w hippisowskie żakiety z wymalowanymi motylami, kwiatami i parafrazą napisu: „make love not war” na „make up not war”.

Moją szczególną uwagę zwróciły rozkloszowane sukienki z czarnej tafty zadrukowane motywem ogromnych pomarańczowych nagietków. Noszone ze złotymi cygańskimi kolczykami oraz bransoletami na pewno byłyby idealną propozycją na długie, parne i pełne przygód hiszpańskie noce…

Bo: „miłość jest niesfornym ptakiem”– jak przekonywała w słynnej habanerze Carmen – obiekt pożądania wszystkich mężczyzn w mieście.

 

Przepis na styl boho:

  • wystarczy miękki kapelusz w stylu lat 70-tych, cygańska bluzka i talizmany, koraliki noszone jedne na drugich.
  • barwna koszula zawiązana w pasie, luźne spodnie, wyrazisty makijaż i duża, złota cygańska biżuteria
  • boho nie polega na kopiowaniu, chodzi przede wszystkim o nietuzinkowe zestawienia różnych części garderoby, najbardziej liczy się niepowtarzalność, bycie autentycznym i podążanie za własnym instynktem oraz …dobra zabawa

 

Agnieszka Jelonkiewicz
Akademia Stylu


13,123 total views, 1 views today

12 thoughts on “Nowa Bohema

  1. Witam ,
    Barwny sposób opisywania tak działa (mi) na wyobraźnię ,że mam ochotę poeksperymentować. Może nie odważę się wyjść na zewnątrz ..ale dziękuję za inspiracje i wiarę w to że moda to też zabawa.
    Pozdrawiam

  2. Inspirujący artykuł. Podoba mi się nietuzinkowe podejście do patrzenia na modę poprzez zabawę, kobiecość i podkreślania przy tym własnej indywidualności.

  3. I znowu art.Agnieszki podoba mi się.Zwięzły ciekawy i „kolorowy’
    Pani Agnieszko z niecierpliwością czekam na następny.Bardzo fajne jest na końcu podsumowanie.Zastosuję się do wskazówek i „la dolce vita” BEATA.

  4. Kochana Agnieszko,dziekuje bardzo za tekst o nowej bohemie.Sprawil mi ogromna radosc,bo sama ubieralam sie w tym stylu w latach 70-tych.Moliwosci mialysmy znacznie mniej niz obecnie ale nadrabialysmy fantazja.Robilysmy wszystko,aby wyjsc z szarosci i byc zauwazona na warszawskiej ulicy.Byly to dla mnie bardzo konstruktywne lata.Poznalam wtedy wielu wspanialych ludzi ze srodowiska tzw.warszawskiej bohemy,ktorzy ubierali sie podobnie i na pewno mieli olbrzymi wplyw na ksztaltowanie sie mojej osobowosci.Ciesze sie wiec,ze ta moda wraca.Pozdrawiam Cie goraco.

    1. Droga Haniu, boho właśnie polega na fantazji, a z Twoją urodą Sophi Loren przypuszczam, że nietrudno było Ci osiągnąć zamierzony efekt i pewnie niejedno męskie serce skradłaś byłaś :)

  5. ciekawe czy wystarczy mi odwagi aby tak poeksperymentować :-), zgadzam się, że super byłoby jakby nasze ulice stały sie bardziej kolorowe

Dodaj komentarz

Why ask?