Moja historia z dietą optymalną

dieta optymalna jadłospis

Czyli jak zacząłem zdrowieć

Z żywieniem optymalnym spotkałem się przypadkowo – ok. 12 lat temu. Od wielu lat „odżywiania zdrowego” doświadczałem szybkiego rozwoju różnych dolegliwości, szczególnie – choroby wieńcowej.

Byłem stałym klientem wielu aptek i znałem na pamięć sporą gamę lekarstw, co przynosiło mi pewną satysfakcję podczas rozmowy z bratem, lekarzem. Pewnego dnia przeczytałem w łódzkiej gazecie, wywiad z Janem Kwaśniewskim – lekarzem, który opowiadał o zbawiennym działaniu diety opartej na tłuszczach – a ubogiej w węglowodany. Ponieważ nie miałem nic do stracenia, jako że choroba się rozwijała, zdecydowałem się na pierwszy krok.

Kupiłem książkę, przeczytałem i pewnego listopadowego dnia …zjadłem jajecznicę na maśle i bez chleba. Trudne to było jak dla mnie – chlebojada. Potem zdobyłem wagę, starą, laboratoryjną, z dwiema długimi szalkami, co spowodowało, że zacząłem uchodzić w rodzinie za człowieka u progu starczego zdziwaczenia. Zauważyłem większą tolerancyjność ze strony otoczenia: żona sprawdzała, czy nie zapominam gasić światła, zamykać drzwi, nakarmić kota i zakręcać kurek od gazu.. Wszyscy byli wyrozumiali i o moich dziwactwach rozmawiali szeptem z troską o mój stan psychiczny.

Tak minęły 3 miesiące. Był to dla mnie jeden z najpiękniejszych okresów w życiu; miałem swobodę i mogłem robić niemal wszystko, co do tej pory było mi reglamentowane – nawet nie zmywałem naczyń.. wiadomo, staruszek, może coś stłuc. Doszukiwano się śladów pierwszych objawów demencji i innych dziwactw – poza już tą skłonnością do ważenia golonki i wyliczania węgli …

Wreszcie, w końcu stycznia, żona zabrała mnie na spacer; przygotowała mi ciepłe rękawice, szalik i .. poszliśmy. Idziemy, idziemy.. kilometr, i jeszcze dalej, a ja nie odpoczywam! Sam się sobie dziwię, bo zwykle po stu metrach musiałem usiąść z powodu objawów chromania przestankowego.

Miśku! (bo taką mam rodzinną ksywkę) czy nie chcesz tu przysiąść sobie? I wskazała mi ławeczkę, z której zaczęła zgarniać ślady śniegu. Odparłem, że nie mam takiej potrzeby i zarazem uświadomiłem sobie, że stało się coś ważnego! Zacząłem zdrowieć. Pobiegłem kilkaset metrów, wróciłem i stwierdziłem, że nic mi nie dolega…

Tak oto zaczęła się moja przygoda z żywieniem optymalnym. Później był …zawał serca, który …. upewnił mnie o …postępującym zdrowieniu i zadziwił kardiologa podczas koronarografii.

Zawał po roku diety? Wydawało mi się to nieprawdopodobne! Niewiele miałem czasu na rozmyślania, bo znalazłem się zaraz na stole operacyjnym. Moje obawy pogłębił jeszcze okrzyk zaskoczonego lekarza: „O! Tego jeszcze nie widziałem!” Zapytałem lekarza o szczegóły, a ten pokazał mi ekran komputera, przy pomocy którego miałem właśnie wykonywaną angiografię. Istotnie, naczynia wieńcowe były czyste, bez żadnych śladów złogów, poza jednym – sprawcą zawału. Pominę szczegóły rozmów z lekarzem. Dotyczyły one tego przypadku, który wprowadził lekarza  osłupienie: – mam tu obraz dziecka, a nie zawałowca, panie Darku – powiedział..i tak już jest 12 lat.

Dariusz Spanialski

1,956 total views, 1 views today