Wywiad z Anną Makowiecką-Siudut


„(…) Cóż to była za jazda! Bez przerwy wylewanie wody. Inaczej kajak tonął w oczach. A jednak humor służył. Teraz do­piero staliśmy się naprawdę „włóczęgami”! Ani grosza w kieszeni, puste schowki na zapasy, a przed nami setki kilometrów nieznanej, obcej przestrzeni (…)”

(W. Korabiewicz „Kajakiem do Indii”)

***

Anna podobnie jak Korabiewicz pokochała kajakarską włóczęgę, dreszczyk adrenaliny i odkrywanie miejsc jeszcze nie znanych.

Jej miłość zaczęła się od wakacyjnego spływu rzekami Suwalszczyzny. Było to lata temu…. Mimo upływu czasu fascynacja kajakarską przygodą nie zmalała, a nawet przeobraziła się.…., Anna już nie pływa rzekami i jeziorami, wybrała morze. Zachwyciła Ją przestrzeń, poczucie wolności, zapach morskiej wody, wysokie fale i daleki brzeg na horyzoncie. Nie przejmuje się lodowatą wodą, możliwością wywrotki, a wysokie fale jej nie przerażają…….

***

Ile czasu spędzasz na wodzie?

Były lata, kiedy w kajaku siedziałam po kilka miesięcy w roku (od wiosny do jesieni), pracowałam wtedy jako przewodnik w biurze turystycznym. Prowadziłam niemieckie grupy kajakowe po rzekach wschodniej Polski, Litwy i Łotwy. Podczas tych spływów w szczególności zachwyciły mnie łotewskie rzeki. Teraz pływam tylko po morzu, niestety z mniejszą niż kiedyś częstotliwością.

Na jakie trudności napotykasz podczas kajakarskiej przygody?

Zdarzają się wywrotki ale wcześniejsze przeszkolenie i wieloletnia praktyka oraz pomoc towarzysza lub towarzyszki wyprawy i po chwili można dalej płynąć.

Miałam kiedyś nieszczelność w luku kajaka, woda dostała się do schowka bagażowego, ale na szczęście wszystko było w  wodoszczelnych workach . Dobrze zabezpieczone bagaże nie zamoczą się, nie zatoną i nie wypadną z luków.

Czasami muszę przenosić kajak np. wtedy, gdy trafiam na przeszkody: zwalone drzewa, kamienie, brak połączenia między jeziorami lub rzekami,  budowle wodne na rzekach (elektrownie, młyny, pstrągarnie, tartaki, tamy, śluzy , przepusty). Takie przenosiny to tzw. „przenoski”, zwykle robią to dwie osoby. Czasem wykorzystujemy specjalne wózki kajakowe, które są dużym komfortem, bo nie trzeba wypakowywać ciężkich bagaży.  Natomiast zimą kajak można ciągnąć po śniegu jak sanki.

Pewnym utrudnieniem są wysokie fale na morzu, kajak jest całkowicie zalewany wodą. Trudno utrzymać równowagę, zwłaszcza gdy jesteśmy ustawieni równolegle do nacierających fal. W zależności od ich wysokości wykorzystuję różne, przećwiczone wcześniej  techniki pływania po morzu m. in. podpórki niskie lub wysokie.

Za nim wyruszymy na kajakarską przygodę warto jest przejść odpowiednie przeszkolenie.

Gdzie można się nauczyć kajakarskiego ABC?

W wielu klubach robione są takie szkolenia. W Warszawie jest Fundacja KIM, z którą jestem zaprzyjaźniona. Brałam udział w paru wspólnych wyprawach do Szwecji.

Fundacja KIM zorganizowała bezpłatną szkółkę kajakową, której celem jest popularyzacja bezpiecznego, rekreacyjnego kajakarstwa nizinnego i morskiego. Podczas zajęć można nauczyć się kajakarskiego ABC  min. wspomnianych wcześniej podpórek. KIM organizuje wyprawy, prowadzi również spływy po Wiśle, szkolenia na basenie oraz treningi z nornic wal king w Puszczy Kampinoskiej.

Szkolenia organizuje też Magazyn Kajakarski „Wiosło” wespół z moim kolegą, mieszkającym od lat w Szwecji Grzegorzem Rózikiem – kajakarzem i instruktorem kajakarstwa. Grzegorz zorganizował w Szwecji polską bazę  Skanpol-Kajak znajdującą się na terenie uniwersytetu ludowego w Stensund, niedaleko malowniczego miasteczka Trosa.  Amatorzy tego wspaniałego sportu mogę korzystać z  instruktorów i przewodników kajakarstwa morskiego, łowić ryby bez karty wędkarskiej w pięciu największych jeziorach i w morzu, rozbijać namioty, zbierać jagody, grzyby i cieszyć się z przebywania na łonie natury z daleka od cywilizacji. Atrakcją tego regionu jest bogata fauna i flora oraz ponad 40tys. wysp w samych szkierach. Warto tam pojechać, ja tam byłam i wszystkim polecam.

W jaki sposób zabezpieczasz się przed zmiennymi warunkami atmosferycznymi?

Kajakarstwo można uprawiać przez cały rok i dlatego trzeba się spodziewać zarówno upałów i deszczy, jak i zimnego wiatru, mrozu i śniegu……..

Największy komfort w pływaniu jest oczywiście latem ale przygoda kajakarska jest bardziej ekscytująca  zimą lub wiosną .

Gdy jest mróz ubieram się wielowarstwowo, na cebulkę. Odzież termiczna pomaga zachować ciepło tuż przy skórze.    Używam  specjalnych,  tzw. suchych spodni, kurtki kajakowej, butów, skarpet i rękawic. Zakładam też na kokpit „fartuch”,  dzięki któremu w razie wywrotki do środka nie dostaje się woda, bo to nie niskie temperatury są największym utrudnieniem tylko wilgoć, zwłaszcza lodowata woda.

Czy przewozisz kajakiem cały dobytek np. żywność, kuchenkę, namiot, śpiwór….. czy też rzeczy jadą samochodem i czekają na Ciebie w umówionym miejscu?

Kiedyś prowadziłam takie „luksusowe” spływy, ale to nie jest to, o co chodzi. Na morzu wszystko co niezbędne ładuje do kokpitu, a potem tylko mapa, kompas i busola i płyniemy, gdzie wola…

Co można ciekawego zobaczyć na morzu?

Piękne widoki, zwłaszcza zachody słońca, rzadkie gatunki ptaków i foki. Widywałam te sympatyczne zwierzaki podczas wypraw do Estonii i Szwecji. Są bardzo ciekawskie i miłe . To bardzo sympatyczne, gdy wokół kajaka, tak zupełnie niespodziewanie wynurza się wąsata mordka… Kiedyś w Estonii otoczyło mnie całe stado fok. Niestety była wysoka fala i należało mocno uważać, ale trudno było nie poświęcić im  uwagi. Nie były to warunki na robienie zdjęć, a szkoda. Wyprawę do Estonii opisałam w artykule „Podróż po Bałtyku miedzy wyspami w Estonii”, opublikowanym na jednym z portali kajakarskich. Zaś wyprawę do Szwecji zimą opisałam na łamach Magazynu Kajakarskiego Wiosło

Która z wypraw morskich była dla Ciebie największym przeżyciem?

Brałam udział w wielu kajakarskich włóczęgach,  ale najmilej wspominam wyprawę po archipelagach Szwecji (Szkiery), dwa lata temu w październiku – nigdy nie widziałam tak wspaniałych kolorów jesieni…

Wypożyczasz kajaki, czy też masz swój osobisty – ulubiony?

Mam swój kajak morski. Jest to tzw. szklak, zrobiony z włókna szklanego. Jednak najlepsze – ze względu na odporność na uderzenia – są kajaki polietylenowe.

Które książki o kajakarstwie szczególnie polecasz?

Polecam książkę „Kajakiem do Indii” Wacława Korabiewicza, który podobnie jak ja lubił wędrówki kajakarskie po Świecie z namiotem i całym dobytkiem,  z dala od miast i hoteli, blisko przyrody, takie trochę życie Włóczykija. Pisał o sobie „(…) Zażyłem śmiertelną dawkę włóczęgostwa i zginąłem. Dawka nie była wielka, trafiła jednak na grunt podat­ny, nieodporny(…)”.

Ostrzegał też czytelników, że miłość do kajaków i morza, to jak „choroba zakaźna” trudna do wyleczenia, która zaczęła się, podobnie jak moim przypadku, na polskich rzekach i jeziorach, a potem przeniosła się wraz z kajakiem w Świat: do Turcji, Grecji i Indii.

Korabiewicz kochał morską przygodę do tego stopnia, że po śmierci, zgodnie z jego ostatnią wolą, urna z prochami została zatopiona w Bałtyku.

Czy uprawiasz jakiś inny sport?

Jeżdżę na rowerze górskim, po bawarskich bezdrożach, przeważnie  poza szosami, po lasach, polach i ścieżkach wcale nie najwygodniejszych… ale o to przecież chodzi…  Zaraziłam tą pasją mojego syna, który już dawno przerósł mistrza….bierze udział w górskich wyprawach rowerowych po Karpatach. Chodzę  również na basen, biegam i uprawiam skitouring. Ta ostatnia dyscyplina sportowa stała się moją drugą pasją.

Jeżdżę na nartach od dziecka i nie pamiętam już, kto mnie tego uczył. To dla mnie tak oczywiste, jak rower. Wychowałam się w górach, więc okazji było sporo.

Znudziło mnie jeżdżenie po „boisku” na karuzeli wyciągowej… Lubię chodzenie na nartach po mniej lub bardziej oznaczonych trasach, a potem – zjazd….

Skitouring to prawdziwe wyzwanie, na każdą wyprawę trzeba być dobrze przygotowanym.

Zabieram ze sobą sprzęt  alpinistyczny i lawinowy (pieps, łopata, sonda).  Do nart przyczepiam tzw. foki , kiedyś był to pasek ze skóry foczej – gładka sierść foki uniemożliwiała ześlizgiwanie się w dół. Obecnie  foki są sztuczne i pokryte klejem i za każdym razem można je przymocować do nart.

Podczas wypraw turowych, uciekamy od cywilizacji, jesteśmy blisko natury, śpimy w namiotach lub w szałasach tak jak w ubiegłym roku w Czarnogórze. Wieczory spędzamy przy ognisku lub ciepłym posiłku (sami pichcimy), czasami spotykamy ślady dzikich zwierząt, głównie wilków.

Co robisz na co dzień?

Z wykształcenia jestem germanistką, tłumaczem przysięgłym j. niemieckiego i nauczycielem dyplomowanym. Pracuję i mieszkam w Niemczech, w Bawarii.

Czasami wracam do Polski, z której mnie po prostu wypędzono – to długa i smutna historia, która znalazła szczęśliwe zakończenie. Pracowałam kiedyś jako nauczycielka,  ale zostałam niesprawiedliwie zwolniona. Wtedy zaczęły się różne nieprzyjemności, przegrana sprawa w sądzie, życie bez prawa do zasiłku i perspektyw na zatrudnienie, za to z pożyczką do spłacenia, na dodatek wiek 50+, który zmniejsza moje szanse na polskim rynku pracy. Na szczęście znalazłam wsparcie wśród niemieckich przyjaciół.

Zupełnie nie tęsknię za domem… No, może trochę za Krakowem i moim mieszkaniem w Beskidzie Małym.

 

Jakie masz plany na przyszłość?

Swoje skitourowe pasje  będę rozwijała głównie w Alpach. W najbliższym czasie wybieram się na parę dni na jakąś łatwą turę… Gdzieś w okolice Salzburga.

Jeśli chodzi o kajakarstwo, to planuję w tym roku podbój Finlandii, a dalsze marzenie – to Grenlandia i pływanie wśród gór lodowych, podobnie jak uczestnicy wyprawy Grenlandia Sea Kayak Expedition 2007 r.

kajakarze opłynęli północno-zachodnie wybrzeże Grenlandii, było to ponad 600km w ciągu 45 dni i ponad 350.000 kajakarskich uderzeń wiosłem. Dzielni globtroterzy wykorzystali starożytny, letni szlak wodny Eskimosów. Największym wyzwaniem był silny wiatr, przejście przed góry lodowe oraz gęsta jak mleko mgła. Uczestnicy tak opisali swoje wrażenia:

“(…)Wyobraź sobie, absolutną ciszę pomiędzy pękaniem lodu i ciosami wielorybów, chłodną świeżości powietrza, dzień po dniu życia w rytmie natury (…)”. Na morzu lodowym jest „Atmosfera surrealistyczna, chcemy zatrzymać się na chwilę, obserwując kaprysy natury, ale słuchamy naszych instynktów, mały wewnętrzny głos, który ostrzega o niebezpieczeństwie(…). Do morza wpada dużo pyłu lodowego, który w każdej chwili może zablokować drogę(…), wystarczy jeden błąd …..”

Taka przygoda z arktyczną, dziką i nieokrzesaną naturą jest moim marzeniem. Może uda mi się kiedyś skompletować ekipę i popłynąć między górami lodowymi.

Co radzisz początkującym pasjonatom? 

Niech spróbują i przekonają się czy to jest naprawdę TO…. I niech nie myślą, że będzie łatwo… trzeba wykazać wielką wytrwałość i wysiłek.

Mimo tego zmęczenia i ciężkiej pracy , warto realizować swoje pasje, bo nadają one sens  codziennemu życiu.

 

 

Z Anną Makowiecką-Siudut, pasjonatką przygody, wywiad przeprowadziła

Joanna Święcicka-Łyszczarz z Kobiecych Pasji.
blog-osobowości

6,955 total views, 1 views today

7 thoughts on “– Kajakiem przez życie

  1. Dzielna ta kajakarka. Ja też chciałabym spróbować ale mam wrażenie, że to sport zdominowany przez mężczyzn i tylko te najdzielniejsze z najdzielniejszych pozostają na „polu walki”.
    Czy słaba kobieta da radę tak przez morze płynąć?

    1. Wcale nie jest to sport zdominowany przez mężczyzn! Na każdym wyjeździe w grupie są i panie i panowie. Każda „słaba” kobieta da radę przez morze płynąć, to nie jest kwestia siły.
      Anna Makowiecka-Siudut

  2. Ale na zdjęciach są głównie mężczyźni. Czy to dlatego, że warunki pływania po morzu są bardzo ekstremalne? Zimna woda, wysoka fala, wywrotki……A może kobiety boją się pływać po morzu? Przyznam, że ja się boję, najbardziej przerażają mnie wywrotki. Podczas takiej przygody można wypaść z kajaka i się utopić. Jest zimno i głęboko.
    Marzena

    1. To bardzo proste – na zdjęciach są głównie mężczyźni, bo takie zdjęcia wybrała Pani Joanna.. Mam mnóstwo zdjęć, na których są kobiety…. Utopić się?! Ach… Jeszcze ani razu się nie wywróciłam – mimo wysokiej fali… A utopić się nie można, droga Marzeno: po to ma się właśnie kapok, czyli kamizelkę ratunkową. Mozna się jedynie wychłodzić, ale tylko wtedy, gdy pływa się np. w grudniu czy innych miesiącach zimowych. Latem – to naprawdę nic strasznego, podobnie jak upadek z konia
      Ania

  3. Dzięki za informacje, muszę koniecznie spróbować. Zachęciłaś mnie. Ale muszę się na pierw nauczyć, jak to było „podpórki niskie i wysokie” no i te wywrotki. Widziałam film na youtube ze szkolenia KIM na basenie – ćwiczyli wywrotki….. chyba tegoroczne lato będzie pod znakiem kajaka i to dzięki tobie Aniu:)
    Marzena

  4. Również jestem miłośniczką kajakarstwa, i każdemu polecam spędzenie wakacji nad moim ukochanym Adriatykiem. W Chorwacji zakochałam się już kilka lat temu lecz dopiero niedawno postanowiłam miłość do tego kraju połączyć z miłością do kajakarstwa. Zakupiłam kajak w Decathlonie który idealnie sprawdził się na wodach Adriatyku. Opłynąłem kilka wysp i lagun i jestem wprost zachwycona. Polecam każdemu !

Skomentuj Ania Anuluj pisanie odpowiedzi

Why ask?