Wywiad z Anną Janczur

Dłonie Ani „nie nadają się na salony”,  są pokaleczone i pofarbowane fugami, a czyszczenie cytryną i octem jest bezskuteczne. To jednak nie zniechęca mozaistki do twórczej działalności. Ma wiele ciekawych pomysłów a „ręce same rwą się do pracy”……

Układa mozaiki na podłodze, na ścianach, ozdabia ramy luster, podarowuje nowe życie starym półkom, stolikom, doniczkom, ozdabia podkładki pod kubki, szkatułki, tworzy portrety, loga firm abstrakcje, krajobrazy, organizuje warsztaty i indywidualne konsultacje….. Mówi o sobie „ ja po prostu układam glazurę”.

Każdy kolejny projekt glazurniczej układanki wnosi coś nowego, nową kolorystykę, trójwymiarowość i strukturę mozaiki. Ania czasami bierze młotek i rozbija zakupione w sklepie płytki  zaczynając od nowa łączyć małe i duże kawałki, elementy ciemniejsze i jaśniejsze, a efekty końcowe tych układanek zaskakują samego twórcę.

szkoła w Kalanguare (slumsy w Nairobii) z parą komików

Pierwsze jej pomysły były zainspirowane pracami wielkiego mistrza, Antoniego Gaudiego, który mozaiką pokrywał ściany domów, ławki, fontanny, rzeźby….. tworzył bajkowe kompozycje przepełnione niezwykłymi kolorami . Potem na drodze twórczych zmagań pojawił się Andy Warhol, który zaraził Anię nowoczesną ekstrawagancją i kompozycjami o wysokim kontraście kolorystycznym. Kolejnymi inspiracjami były sny, marzenia oraz magia Czarnego Lądu.

Przygoda z mozaiką zaczęła się 10 lat temu, podczas koszmarnego przeziębienia.

Głowa i mięśnie ją bolały, ciało przechodziło dreszcze, leżenie w łóżku było nie do zniesienia, nie była w stanie czytać, oglądać telewizji, a bezczynne siedzenie w domu tylko pogłębiało złe samopoczucie. Z ratunkiem przybył kolega, który podarował Ani puzzle składające się z tysiąca  kawałków. Zaczęła układać… Choć minęło już wiele lat, nadal to robi, tylko że małe kawałki puzzli zamieniła na płytki ceramiczne, które przycina i z wielką precyzją i pomysłowością układa. Dzięki mozaistce te pozornie niedopasowane odłamki, nabierają trójwymiarowego sensu.

Drzewo życia

Mówi o swojej pasji, że to praca z samym sobą, rodzaj medytacji, całkowitej koncentracji i skupienia. „Ja i moje dzieło jesteśmy jednością. Moje ręce mają własną inteligencję, to one tworzą kompozycje i niekiedy zaskakują efektem końcowym. Jednak najpierw siadam nad kartką i zaczynam malować abstrakcje – jest to początek wyprawy w świat mojej wyobraźni. Niektóre takie wędrówki kończą się późniejszymi mozaikowymi projektami.  Podczas układania nanoszę liczne poprawki, także efekt końcowy nieco odbiega od pierwotnego projektu. Po prostu lubię zabawę kształtem i kolorem”.

Przez wiele lat Ania tworzyła w zaciszu swojego mieszkania, a to co zrobiła podziwiali jedynie najbliżsi i byłoby tak nadal, gdyby nie wyjazd do Afryki, który zapoczątkował wielkie zmiany w jej działaniach twórczych.

Była wtedy na „zakręcie”, nie miała wiary we własne siły, codzienne życie zaczynało być ciężarem, a na dodatek marzenia wydawały się nieosiągalne. Jednym z nich była wyprawa na Czarny Ląd. Chciała pomagać biednym mieszkańcom Afryki, żyć i pracować razem z nimi.

Ruch ciała

Mimo wielu trudności i chwil pełnych zniechęcenia, udało się Ani osiągnąć wymarzony cel. Wraz z Fundacją Simba Friends zrealizowała dwa kenijskie projekty. Zorganizowała centrum komputerowe (ITCT Centrer) w Sega, koło Kisumu oraz pomogła przy budowie szkoły w masajskiej wiosce Maji Moto koło Narok.  Przez parę miesięcy mieszkała w chatce zrobionej z krowich placków, nie zważała na brak prądu i bieżącej wody. Przyzwyczaiła się do 40 stopniowych upałów i zimnych nocy. Nie przerażały jej termity, brud i dzikie zwierzęta.

Afryka nauczyła Anię pokory wobec biedy i nieszczęścia, rozbudziła wiarę we własne siły i zainspirowała do rozwoju działalności twórczej.

Kiedyś ktoś jej powiedział, że „ spośród wielu groźnych chorób w Afryce jest jedna najgorsza, nieuleczalna, ta choroba, to Afryka. Jak się choć raz tam pojedzie, to chce się więcej i więcej, tęskni się za nią każdego dnia”.

Pałki wodne

Tę tęsknotę za kolorami, zapachami, smakami, dźwiękami i wspaniałą przyrodą, Ania wyraża poprzez nowe mozaikowe projekty, realizowane w swojej pracowni awangardowej „Mozaikownia” oraz poprzez  działalność muzyczną w kolektywie twórców „Projekt Terennowy”. Gra tam tzw. Ambientość, czyli improwizacje muzyczne, przy  wykorzystaniu przeróżnych instrumentów, niektórych własnej produkcji. Mówi skromnie o sobie: „ Ja tylko wymrukuję lub wystukuję dźwięki, trochę tak, jak to robią Masajowie”.

Muzyka stała się bardzo ważna w jej życiu, a właściwie było tak od zawsze, ale Afryka rozbudziła w niej to pragnienie, już nie tylko gra, śpiewa i słucha, ale również uczestniczy w organizacji festiwali muzycznych. W ramach współpracy z agencją koncertową Alter Art  pomaga w organizacji dużych wydarzeń muzycznych takich jak Heineken Open’ er Festival, Coke LiveMusic Festival, Selector Festival.

podstawki pod kubki

Jednak po każdym burzliwym, muzycznym wydarzeniu, powraca do swojej zacisznej, żoliborskiej pracowni i zaczyna tworzyć kolejne mozaiki.  W głowie ma wiele nowych projektów, których jeszcze nie zrealizowała, ale już wie, że będą przepełnione  afrykańskimi barwami, grą świateł i energią Czarnego Lądu.

Z Anną Janczur właścicielką pracowni awangardowej „Mozaikownia ” rozmawiała

Joanna Święcicka-Łyszczarz z Kobiecych Pasji
blog-osobowości

3,666 total views, 1 views today

One thought on “Ułożone z kawałków marzeń

Dodaj komentarz

Why ask?